niedziela, 11 września 2016

Niespodzianka

Chyba naprawdę w niedzielny poranek nikt, snując się po mieszkaniu w poszukiwaniu grzebienia, nie spodziewa się, że cichutkie pukanie do drzwi może oznaczać właśnie to. Otóż otwieram drzwi, a tam kwiaty i niedzielne śniadanie ukryte w papierowej torbie.
Nie, to nie przedwczesny powrót mojego Męża. To jakaś wariatka z sąsiedztwa.
No dobra, wcale nie jakaś tylko dobrze mi znana i przeze mnie bardzo lubiana:)
Przez okna wpada słońce, a ja myślę o tym, że: Dziewczyno, you made my day.
Było pysznie, dziękuję :)

Tak, takie rzeczy i tacy ludzie naprawdę się zdarzają. Budujące, prawda?




1 komentarz:

  1. O matko co za post! A jaka przyjemność i wyzwanie kupic Wam śniadanie... :*

    OdpowiedzUsuń