piątek, 30 września 2016

Sunshine


Budki z transformatorami potrafią czasem zmusić mnie do postoju i kontemplacji. W przypadku TEJ, zajmuje mi to jednak tylko chwilę, ponieważ z powyższą myślą nie ma sensu polemizować. Przecież zgadzam się z nią całkowicie. Idę więc dalej. Z uśmiechem.

czwartek, 29 września 2016

Stress


Kolokwium? Zaliczenie? Egzamin?
Było i minęło nie tak znowu krótki czas temu.
Jest 5:00 rano. 6 minut temu budzik przypomniał mi, jak to jest gdy uczysz się rano na ostatnią chwilę. Ścigam się z czasem. Bo wiadomo, wczoraj miałam nie cierpiące zwłoki zajęcia na głowie
(tu puszczam oko. Każdy doskonale wie, o co chodzi, a w szczególności wie to mój Brat). Dam radę czy nie? Zdążę czy nie? Okaże się. Chyba lubię taki poziom stresu. Pobudza mnie. Choć staję twarzą w twarz z faktem, iż jestem w tej chwili elektryczna.
Dość pisania. Do dzieła!

wtorek, 27 września 2016

W punkt

Tęsknisz za kimś? Zadzwoń.
Chciałbyś się z kimś spotkać? Zaproś go.
Chcesz być zrozumiany? Wytłumacz.
Masz pytania? Zapytaj.
Nie lubisz czegoś? Powiedz o tym.
Lubisz coś? Potwierdź to.
Potrzebujesz czegoś? Poproś o to.
Kochasz kogoś? Powiedz mu o tym.

Trafione w punkt.
Proste, prawda? Trzymajmy się tego.
Będzie nam w życiu bardzo miło, łatwo i przyjemnie.



poniedziałek, 26 września 2016

O książce #1 Większy kawałek nieba


Nie dla wielbicieli pięknej literatury z wyższej półki.
Czyta się szybko, widzę sens czytania jej podczas drogi z wieloma przesiadkami. I tyle.
Pokonując ostatnie strony dowiedziałam się, że autorka przygotowuje drugą część. Nie sięgnę po nią. Tutaj stawiam kropkę.

sobota, 24 września 2016

38,3°C

Jestem tzw. zimorodkiem ciepłolubnym. Uwielbiam wysokie temperatury, z wyłączeniem jednak tych, które wiążą się ze stanem zdrowia członków mojej rodziny.
Niestety, te temperatury zdają się tym nie przejmować i od czasu do czasu lubią się nieskrępowanie przypałętać.
I tak się też stało tym razem.
Ale ale! Nie składam broni łatwo i walczę bez pomocy aptecznych medykamentów.
Z jakiej pomocy natomiast korzystam? Z tej płynącej z natury.
Wspomaga mnie kurkuma, lipa, imbir, czarny bez, miód, tymianek, sok malinowy, cebula, czosnek, cytryny i olejek sosnowy.
I tyle wystarcza. Te paskudne wirusy w rozgrywce ze mną nie mają żadnych szans!
Synku, jesteś najdzielniejszy :)


wtorek, 20 września 2016

Back to school

3,2°C za oknem pachnie moją ekscytacją. Powroty bywają trudne.
Powroty bywają stresujące.
Ale nie ten.
Samopomoc sąsiedzka w pełnym rozkwicie, dzieciaki wyskoczyły z łóżek w 2 sekundy, wszystko poszło zgodnie z planem i już siedzę w autobusie wystawiając twarz do słońca. Długo na ten dzień czekałam i jest! Nadszedł! Panie i Panowie, jadę się uczyć :)



poniedziałek, 19 września 2016

Filmowo - "Królestwo" - 10/10!!


Czekałam niecierpliwie. Od zeszłego tygodnia wręcz dni odliczałam. Zjawiskowy? Wspaniały? Jakie epitety potrzebuję przywołać, aby oddać to, co poczułam w trakcie seansu oraz po nim?
Zachwyt. Wprawił mnie w zachwyt. Niekłamany, najgłębszy i tak prawdziwy jak sala projekcyjna w Kinie Praha.
Wszystko było absolutnie rewelacyjne. Zdjęcia, dźwięk, muzyka, która współgra idealnie z obrazem. Paleta emocji, która się we mnie pod ich wpływem uwolniła była pełna. Śmiałam się, wzruszałam, stresowałam i rozczulałam.
Dobrze, że na seansie byłam widzem jedynym, bo nie ukrywam, że zdarzyło mi się pary razy popędzać czy ostrzegać głosowo głównych bohaterów w postaci dzika, jelenia czy jeża.
Żebyśmy jednak przez półtorej godziny nie karmili się jedynie zachwytem, w drugiej części twórcy filmu zmuszają do refleksji nad naszym stosunkiem do natury. Zawstydzają, zasmucają..Pokazują jak bezduszną, zachłanną, bezmyślną i ignorancką potrafi być istota o nazwie człowiek. Istota w teorii doskonała, która w praktyce niezwykle łatwo i nazbyt często gubi z oczu sens i wartości.

Polecam wszystkim gorąco, a dla fanów Mikrokosmosu oraz Makrokosmosu wypad na ten film jest wręcz wrześniowym must do. 


sobota, 17 września 2016

Na oparach

Gdy już myślę, że się nie wyrobię, że tym razem nie przechytrzę czasu i ugrzęznę w garnkach, nieładzie, zupie z bibuły, klockach lego i godzinie 16-stej, wtedy zegar puszcza do mnie oko, wskazówki zwalniają i..włączam, co włączyć należy, kończę, co skończyć wypada, otwieram, co otworzyć przyjemnie, łapię wszystkie klucze i kluczyki, które podzwaniają na dziś obiecująco, i ruszam. Kucharka od wykwintnej zupy bibułowej oraz specjalista od samogubiących się klocków okupują tyły. Gdy dojeżdżamy otwieram drzwi i ładujemy się na świeże zatankować paliwo na kolejne dni. Bo po tym tygodniu jechaliśmy na oparach. Mówię Wam.






czwartek, 15 września 2016

środa, 14 września 2016

Tomato

Czy ktoś jeszcze pamięta, że parę ładnych lat temu na pomidory czekało się cały rok? Bo ja przypomniałam sobie o tym właśnie dziś. Smak bawolich serc z działki moich Dziadków..Siedzimy z bratem przed altanką. Na schodkach. I wcinamy na drugie śniadanie. O rety, ależ nam się po dłoniach lał sok.. Nigdy już żaden pomidor nie smakował mi tak, jak tamte.


wtorek, 13 września 2016

Foch

Chybotek. Dla tysięcy turystów obiekt warty przedzierania się przez lasy Gór Izerskich. Jedni wędrowcy planują tę skałę rozkołysać, innych zaś trzeba pod nią ukołysać z powodu całkiem nieplanowanych, chwilowych, dziecięcych smuteczków. Można i tak. Dla mnie uroczo.

Filmowo - "Jak Bóg da"

Wbrew ulotkowym obietnicom nie rozśmieszył mnie do łez, 
ani nie rzucił na kolana. Choć przyznam, że zabawnych momentów kilka było. 
Myślę, że warto potraktować ten film jako miłą pauzę w ciągu dnia, którą równie dobrze można spędzić w inny sposób.
W mojej głowie ten obraz nie pozostanie na długo.

poniedziałek, 12 września 2016

Syzyf

Warto patrzeć pod nogi, bo można się uśmiechnąć i zamyślić gdy w oczy wpadnie taki owad. Troszkę podeptany, ale napiera. Czy my też potrafimy tak na przekór okolicznościom? Stawiamy czoło trudnym sytuacjom i napieramy z tą naszą kulką jak ten bohaterski żuk?


niedziela, 11 września 2016

Soho

Rodzeństwo mieć - fajna rzecz.
Jestem z tych, co właśnie tak fajnie mają.
Mój rodzony bywa nieustępliwy i dziś właśnie miał taki dzień. Byłam na nie, przyznaję, chciałam się dziś kisić jak ogórek w słoiku. Zawlókł mnie prawie siłą.
I dobrze. Znalazłam się w innym wymiarze.
Było smacznie i bardzo przyjemnie. Uwielbiam takie ciepłe wieczory.




Niespodzianka

Chyba naprawdę w niedzielny poranek nikt, snując się po mieszkaniu w poszukiwaniu grzebienia, nie spodziewa się, że cichutkie pukanie do drzwi może oznaczać właśnie to. Otóż otwieram drzwi, a tam kwiaty i niedzielne śniadanie ukryte w papierowej torbie.
Nie, to nie przedwczesny powrót mojego Męża. To jakaś wariatka z sąsiedztwa.
No dobra, wcale nie jakaś tylko dobrze mi znana i przeze mnie bardzo lubiana:)
Przez okna wpada słońce, a ja myślę o tym, że: Dziewczyno, you made my day.
Było pysznie, dziękuję :)

Tak, takie rzeczy i tacy ludzie naprawdę się zdarzają. Budujące, prawda?




sobota, 10 września 2016

Questions

Ludzie przychodzą i odchodzą.
Zapewne prawdą jest, że te roszady są po coś i posiadają głębszy sens.
Zapewne prawdą jest, że na naszej drodze spotykamy w danym momencie te właściwe osoby, które otwierają nam oczy na nowe treści.
Zapewne po ich oddaleniu pojawiają się kolejne, nowe, które wnoszą inne wartości. I tak w kółko. Albo w kwadrat, jak mawia moja Córcia.
Zapewne..ale czy pewne? I co jeśli wcale na te oddalenia gotowi nie jesteśmy?




Nad rzeką

Dla ptaków i żab nad Liwcem jesteśmy tego dnia jedynymi intruzami. Całe szczęście. Woda sięga kostek więc dzieciaki brodzą. Potem wariują, a my chcemy te chwile zapamiętać na zawsze. Robię więc im wszystkim zdjęcia.








piątek, 9 września 2016

Adršpach

Skalne Miasto. Czechy. Niesamowicie. Tylko te tłumy..to spacerowanie gęsiego w niektórych miejscach... Ale może poza sezonem nie jest tak duszno? Niemniej warto.










czwartek, 8 września 2016

Wyprowadzka

Siedzimy razem. Rozmawiamy, śmiejemy się. Dzieciaki szaleją. Wychodzi im to wspaniale. Sytuacja, która nieprędko będzie miała ciąg dalszy. Chyba wraz z mijającymi latami coraz mniej lubię zmiany. Już za Nią tęsknię. Chciałabym się najeść tą chwilą, która do mnie tak naprawdę w ogóle nie dociera. Jakoś nie przyjmuję przemijalności rzeczy, momentów, ludzi. Może na to zbyt wcześnie...


Departure

Przyloty, odloty.
Przyjazdy, wyjazdy.
Dziś pożegnanie.
Dzień mam więc na "nie". I co? I nic. Trzeba przeczekać.
Taka oto recepta niewymyślna..

poniedziałek, 5 września 2016

Long discussions

Zakładamy, że macie kilka godzin czasu wolnego od wszystkiego. Ponadto dwa ciepłe koce i dwa kubki z ciepłą herbatą lub kawą - do wyboru wedle zwyczaju. Grają świerszcze. Kogo byście tutaj zaprosili? Do którego rozmówcy najbardziej tęsknicie? A może słowa są całkowicie zbędne i jest ktoś, z kim dobrze Wam pomilczeć i trwać w spokojnej zadumie do pierwszych gwiazd?
Rozgośćcie się.


niedziela, 4 września 2016

Perspektywa

Z perspektywy lotu ptaka las jest piękną wyspą, zielonym kleksem farby.
Z perspektywy zwierząt jest przyjazny - daje pożywienie i nie obfituje we wrogów.
Z perspektywy rodzica las jest praktyczny i zajmujący dla dziecka: dłuuugie ścieżki, jagody, dzięcioły, grzyby, żołędzie, huby na drzewach, wiewiórki, żaby...stop. Bo mogłabym tak wymieniać w nieskończoność.
Jednak to perspektywa rowerzysty towarzyszyła mi ostatnio. Z niej las jest bosko cichy i relaksująco zielony. Bezludny. I rośnie w nim głóg, który pięknie czerwieni się w moim wazonie.







piątek, 2 września 2016

Las

Warte przemyślenia.


Slow motion

Pierwszy dzień. Jakże ważny! Dla Niego najbardziej. Dla Niej podobnie, bo teraz i On.
Które biegło w podskokach szybciej w kierunku przedszkola nie wiem, lecz ten widok i nasze poczucie spokoju, które jemu towarzyszyło - nie do opisania.
Dla nas to również ważny dzień. I też nowość. Choć może tak jakby. Niby przerabialiśmy już takie zwolnione tempo życia, ale to było dawno temu. Trochę zapomnieliśmy co się z tym czasem robi, gdy on - ten czas - jest. Poza tym nieco niedowierzamy, że to właśnie nastało.
To zwolnione tempo wkrada się w śniadanie i w każdą inną czynność następującą po nim. Presja czasu - na najbliższe dni - DELETE.
Teraz My dla siebie. Bez pośpiechu.