czwartek, 7 września 2017

Chillout


Patrzę. Tylko. I nawet nie zamierzam myśleć. O niczym. Grzeję się, kmuluję witaminę D, odsuwam od siebie nieuniknioną jesień i wszystko przygotowuję już na maj. Od października zacznę odliczać miesiące, od lutego nie będę się już mogła doczekać, w marcu włączę odliczanie tygodniami a od kwietnia myślami będę już na miejscu. Narazie jednak leżę. I patrzę. I nie myślę. I dobrze mi. Hanulka, to jest właśnie ten chillout, o którego znaczenie dziś mnie pytałaś.