piątek, 20 lipca 2018

To, co najbliżej


Mogę się martwić głupotami i nie-głupotami. Zaprzątać sobie głowę, odbierać spokój, warczeć przez to na dzieciaki, męża, patrzeć krzywo na otoczenie. No mogę, sprawa jasna. Tylko to naprawdę nie schowa moich obaw do pudełka po butach i nie rozwiąże jutrzejszych problemów. One rozwiązują się same. Tak jest i już. Po prostu. Dać przestrzeń, otworzyć głowę i serce, wykazać się cierpliwością, okazać wszystkim odrobinę lub więcej miłości i z pokorą zaczekać na własną kolej. Rozwiązania same znajdą do nas drogę. Wtedy, kiedy Wszechświat uzna, że to już pora. I cieszyć się tym, co zostało najbliżej nas. To liczy się najbardziej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz