czwartek, 19 lipca 2018

Całym sobą


W zasadzie wszystko robi całym sobą. 
We wszystkim jest 100% Francia. Franka. Franczesko. Jest 100% anioła w moich ramionach, gdy dzieje się krzywda, 
100 % bramkarza gdy gra w piłkę. Śmieje się całym sobą, koloruje i je również całą swoją osobą. Czasem mnie to wkurza, bo gdy wybucha na 100 % wściekłością to Jego ręce biją i rzucają zabawkami, nogi kopią, twarz przybiera grymasy, usta wyrzucają krzyki, piski i wyzwiska, z których najgorsze to" Ty durnialo". Ale gdy kocha, to te same ręce przytulają i głaszczą, nogi wklejają się i zwijają w kuleczkę, twarz uśmiecha się od linii włosów po sam cudny podbródek, 
a usta wydają pomruki i krótkie zdania oznajmujące typu "kocham Cię Mańciu", "mój kochany brzusio", "moja Mańciulka". 
I nie muszę chyba pisać jak bardzo to uwielbiam..
Wakacyjna czynność, którą wykonuje całym sobą i która niezmiennie mnie rozkłada to jedzenie lodów. Po długiej przerwie od lodów mlecznych, tego lata znów może dowolnie wybierać smaki. I każdorazowo wybiera czekoladowe. Czyli smak, który jednocześnie jest kolorem, przez co znakomicie podkreśla proces ich zjadania brodą, ustami, nosem, policzkami oraz dłońmi. W komplecie z rytualnym wręcz wcieraniem resztek z policzków we włosy.. Pozostaje mi stwierdzić, że kocham Go całą sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz