niedziela, 30 października 2016

Szaleństwo


O matko i córko! Szaleństwo jakieś w naszym domu ma miejsce. Trzy jego dni za nami. Na jutro przewidziany punkt kulminacyjny. Pytam się: kto nasze dzieci wkręcił w Halloween? Podskórnie wiem, że bal dyniowy w przedszkolu zapewne udał się na 5+. Normalnie cieszyłabym się. Wiadomo. Ale dziś już sama nie wiem, co wiadomo, a czego nie wiadomo. I co myśleć o tym, że nie wiem - też nie wiem.. Na oczy nic nie widzę, bo od trzech dni pracujemy nad wachlarzem halloweenowych gadżetów. Idę o zakład, że pod osłoną nocy sny moje nawiedzą dynie, nietoperze i duchy. Please! Niech mi te sny urozmaici chociaż jedna z tych czarownic w kosmicznie wysokich kapeluszach..dobra..chociaż kapelusz..
Mówię Wam. Co dwie godziny atakuje nasze dzieci jakiś niewidzialny bodziec, a wtedy skaczą, piszczą i wołają: jutro Halloweeeeeeen! Jeeeest!! Suuupeeer!
O matko i córko po raz drugi! Oni czekają na to Halloween jak na Świętego Mikołaja! Mam nadzieję, że nie pomylił im się termin jego wizyty!
Nic to. Trzeba jakieś atrakcje na jutro wyśnić i już.
O matko i córko po raz trzeci! Łakocie! Jutro "cukierek albo psikus" usłyszę pewnie razy kilka. Lepszy "cukierek", trzeba więc mieć czym zasilić koszyczki okolicznych dzieciaków. No chyba, że "psikus". Ale nie podejrzewam siebie o tak rozległe pokłady odwagi cywilnej.
Idę spać. Muszę się porządnie wyspać, bo chyba jutro szykuje nam się impreza prawie taka, jak te z czasów narzeczeństwa rodziców naszych dzieci;)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz