niedziela, 2 października 2016

Cooking


Ich ręce są szybsze od moich oczu.
Uwielbiam mieć ich w kuchni. Obok siebie.
Gdy pytają czy to mąka orkiszowa i czy nie można dosypać trochę cynamonu. Lubię, gdy mieszają składniki tak energicznie, że połowa rozsypuje się wokoło.
Gdy babrają się w tej rozsypanej mące i kroją co popadnie, razem z nimi staję się dzieckiem. Czekam na te wolne od przedszkola dni i na nasze wspólne sesje gotowania jak na najlepszą imprezę sylwestrową. Ich radość i niecierpliwość nakręcają mnie do działania. "Mańciu, co dzisiaj zrobimy do jedzenia?". To pytanie, które przestawia mój mózg na wyższe obroty. Bo musi być zdrowo, smacznie, ciekawie i tak żeby mieli jak największy udział własny. I na szczęście zawsze nam się udaje spełnić te warunki. A wtedy radość i duma - nie do opisania.






1 komentarz:

  1. Moge pod kazdym postem dodać taki sam komentarz? Serduszko by to było, bo nic innego mi na myśl na ich widok nie przychodzi... <3

    OdpowiedzUsuń