czwartek, 13 października 2016

Sufit


Stoję i czekam. Dla zabicia czasu oglądam to wszystko, co w zasięgu mojego wzroku przypadek umieścił. Lub przeznaczenie. To tak naprawdę nieistotne. Ten sufit mnie kręci. Najbardziej ze wszystkiego, co w tej chwili dostrzegam. Wracam. Popołudnie 10/10. Szkoda, że jak zwykle zawiódł czas. Co on się tak zachowuje nieprzyjaźnie? Rozciąga się tam, gdzie go nie chcemy zbyt wiele, a kurczy i pędzi dokładnie wtedy, kiedy chciałoby się go więcej i więcej. A z E. zawsze chciałoby się go zatrzymać. Czy on o tym nie wie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz