piątek, 10 sierpnia 2018

Sad


Mam coś z sadami. Nie wiem skąd wzięło się to ich umiłowanie, nie wiem dlaczego trwa od zawsze i nie przechodzi i nie rozumiem skąd akurat sady jabłkowe a nie na przykład gruszkowe czy wiśniowe. Do śliw również nie czuję ponadprzeciętnej sympatii. Może to jakieś pokoleniowe dziedziczenie? W sumie to samo mam z wierzbami..
Gdy dziś trafiłyśmy do sadu, musiałam Jej zrobić zdjęcie. Tym bardziej, że wracała z fantastyczną w Jej mniemaniu zdobyczą - tekturową teczką z ilustracją Szarego Domku z książki dla dzieci pt. "Szary Domek" Katarzyny Szestak, którą to książkę Hania obdarzyła miłością chyba już ze trzy lata temu. Ona chciała zdjęcie z Szarym Domkiem, ja chciałam zdjęcie sadu z najkochańszą dla mnie dziewczynką na świecie. Obie więc wróciłyśmy ze spaceru zadowolone;) Trzymając się za dłonie rzecz jasna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz