Mówię Wam. Co dwie godziny atakuje nasze dzieci jakiś niewidzialny bodziec, a wtedy skaczą, piszczą i wołają: jutro Halloweeeeeeen! Jeeeest!! Suuupeeer!
O matko i córko po raz drugi! Oni czekają na to Halloween jak na Świętego Mikołaja! Mam nadzieję, że nie pomylił im się termin jego wizyty!
Nic to. Trzeba jakieś atrakcje na jutro wyśnić i już.
O matko i córko po raz trzeci! Łakocie! Jutro "cukierek albo psikus" usłyszę pewnie razy kilka. Lepszy "cukierek", trzeba więc mieć czym zasilić koszyczki okolicznych dzieciaków. No chyba, że "psikus". Ale nie podejrzewam siebie o tak rozległe pokłady odwagi cywilnej.
Idę spać. Muszę się porządnie wyspać, bo chyba jutro szykuje nam się impreza prawie taka, jak te z czasów narzeczeństwa rodziców naszych dzieci;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz