Pani Jesień obudziła się dziś rano przepełniona smuteczkami i teraz sobie trochę popłakuje. Przyglądam się Jej łzom spływającym po szybie. Niektóre z nich okrąglutkie niczym jarzębinowe koraliki. Podobne do tych, które dzieliłam o poranku z Panią E. Ciocią E. Przemiłą i ciepłą osóbką, z którą rozchodzę się, wierzę, tylko na krótką chwilę. Macham Jej teraz w myślach na do widzenia i posyłam całą sobą tyle ciepła i otuchy, ile jestem w stanie wytworzyć.
A niech Jej się wiedzie, tej dobrej duszy:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz