Wiedziałam. Czułam, że będzie właśnie taka. Sięgająca od pierwszyh już stron głębiej, niż momentami pamięć Etty. Zostawiająca w mojej głowie więcej, aniżeli cenzura wojskowa w listach od Otto. Dająca od początku wielkie nadzieje na niezwykłość ciągu dalszego. Wprost odwrotnie do miłości Russella. Pozostawiająca smutek po jej zamknięciu taki, jak po nieoczekiwanym zniknięciu Jamesa. Dalej nie piszę. Dalej to już po prostu trzeba przeczytać tę niezwykłą -zarówno w treści jak i formie - debiutancką powieść Emmy Hooper.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz