środa, 28 grudnia 2016
Po orkanie
I po orkanie. Prąd, jak zjawa, pojawia się i znika co kilka, kilkanaście minut już od dwóch dni. Woda w kranie nie chce lecieć dłużej niż dwie minuty. Za oknem już w właściwie wiatr nie wieje, lecz nad morzem wcale nie ma jeszcze błogiego spokoju. Chyba, że mamy na myśli nasz wewnętrzny błogi spokój, który pojawia się w nas, gdy z kolei w zasięgu naszego wzroku pojawia się dzisiejszy główny bohater - morze, a w zasięgu naszego słuchu - jego szum. Gdy fale obijają się o molo mamy całe twarze w słonej wodzie. Ależ Francio ma frajdę! Taką samą ma Hania, która znalazła ławkę zalewaną przez fale. Mają bordowe twarze od zimna i wiatru. Kto by pomyślał, że w takim stanie można wejść do cieplutkiej kawiarni i wybrać z karty właśnie lody?!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz