Co mogę Tobie dzieciaku powiedzieć na pocieszenie? Sama się rozklejam, gdy słyszę jak pęka Twoje serduszko.
Nienawidzę tej bezsilności. Właśnie to jest najtrudniejsze w całym rodzicielstwie. Nie obchodzi mnie kim kiedyś zostanie. Czy będzie lubił to czy owo. Jedno, czego pragnę tak dla Niego, jak i dla Niej, to to, aby w sercu nosił szczęście i radość. A przez ostatnie 14 dni nie jestem Jemu w stanie tych uczuć zapewnić.
Mam wyrzuty sumienia, jestem nerwowa, jest mi smutno i przykro, gdy widzę jak to codziennie od rana na nowo przeżywa. Jak popłakuje, jak się złości i jak kładzie się spać opowiadając mi, ile razy i jak mocno przytulił dziś Ciocię.
Rozmawiamy o Niej cały czas. Wymienił mi wszystkie powody bezbrzeżnej sympatii do Niej:
"Ciocia nigdy na nas nie krzyczy i mówi do nas cichym głosem"
"Ciocia jest zawsze miła"
"Zawsze nas przytula, a mnie najwięcej"
"Ma taką ładną jasną twarz"
"Ma fajną płytę z Czerwonym Kapturkiem"
"Zawsze się z nami bawi, nawet w autka"
"Ciocia robi najfajniejsze zajęcia".
Mogę Tobie Synku napisać, bo może to kiedyś przeczytasz, że to taka magia codzienności, taka lekcja jedna z ważniejszych w Twoim życiu. Chodzi w niej o to, że gdy daje się komuś dużo ciepła, sympatii, cierpliwości i radości, to ten ktoś zwraca nam te datki z nawiązką.
Cieszę się, że Ciocia i Ty trafiliście na siebie. Cieszę się, że doceniłeś Ciocię i Jej starania. Że zdobyła Twoje wielkie przywiązanie po prostu dobrocią serca.
A Cioci życzę, aby nikt na całym świecie nie próbował nigdy tego Jej dobrego serca nadwerężać. I dziękuję Jej za udowodnienie nam, Rodzicom, że coś takiego jak mityczne "bezgraniczne pokłady cierpliwości" faktycznie istnieją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz